Trening pomógł mi sprawniej chodzić po górach

Wędrowanie po górach od zawsze było moją pasją. Pejzaże, które malują się na horyzoncie tuż nad kolejnym szczytem, nieopisana cisza na polanie, dźwięk potoku przecinającego las – to wszystko składało się na moją miłość do gór. Ale z biegiem czasu odczuwałem, że moje ciało mniej entuzjastycznie odpowiada na te wezwania przyrody; zadyszka, ociężałe nogi, ból mięśni. Zdałem sobie sprawę, że jeśli chcę dalej cieszyć się swoją pasją, muszę zadbać o swoją kondycję.

Etap 1: analiza stanu zastanego

Rozpocząłem od zrewidowania swojej rutyny treningowej. Wcześniej ograniczałem się głównie do regularnego biegania i sporadycznej jazdy na rowerze, ale szybko zrozumiałem, że to nie wystarczy. Zacząłem więc wprowadzać elementy treningu siłowego, rozciągania, a także ćwiczenia wzmacniające nogi i plecy. Zacząłem od treningu z hantlami i kettlami, który pomógł mi nieco schudnąć, stopniowo modyfikując to co robię.

Etap 2: wprowadzenie „Dobrej zmiany”

Przede wszystkim skupiłem się na treningu siłowym, który przyniósł największą zmianę w moim podejściu do przygotowań. Dzięki regularnym ćwiczeniom na nogi – przysiadom, wypychaniu ciężarów nogami i martwemu ciągowi – wzrosła moja siła mięśniowa. Treningi funkcjonalne, których celem było poprawienie ogólnej koordynacji i balansu, okazały się strzałem w dziesiątkę dla poprawy techniki chodzenia po nierównym terenie.

hantle trening
Początkowo moimi nalepszymi przyjaciółmi były hantle

Równie ważne co trening siłowy okazało się rozciąganie. Ćwiczenia jogi i pilatesu, które wprowadziłem do mojej rutyny, nie tylko przyniosły ulgę w sztywności mięśniowej, ale również poprawiły zakres ruchu w stawach.

Nie mogę zapomnieć o kardio. Bieganie miało zostać, lecz tym razem z większym naciskiem na interwały. Krótkie, ale intensywne sprinty przeplatałem z okresami odpoczynku, co znacząco poprawiło moją wytrzymałość tlenową.

Etap 3: efekty treningu widoczne gołym okiem

Dopiero po kilku miesiącach zauważyłem, jak te zmiany wpłynęły na moje górskie wyprawy. Mogłem iść dłużej bez znaczącego zmęczenia, szybciej odzyskiwałem oddech, nawet w stromych podjazdach. Góry nie stały się mniej wymagające, to ja stałem się bardziej odporny na ich wyzwania. Mógłbym nawet powiedzieć, że teraz w pełni korzystam z radości jaką daje górska wędrówka, bo przestałem skupiać się na zmęczeniu, a zacząłem jeszcze bardziej absorbować piękno otaczającego mnie świata.

Trening wprowadził do mojego życia nie tylko lepszą sprawność fizyczną, ale także jasność umysłu. Nauczyłem się słuchać swojego ciała, zrozumiałem, że każdy ma swoje granice, które należy szanować, ale też, które można rozszerzać przez systematyczną pracę. Planując swoje treningi korzystałem z portali skupionych na treningu siłowym i przygotowaniu motorycznym, takich jak treningowy.net czy projekt-fit.pl

Góry są teraz dla mnie nie tyle wyzwaniem, ile obiecującą przygodą. Są przestrzenią, w której mogę testować swoje nowo zdobyte umiejętności i cieszyć się każdym krokiem, który daje mi poczucie własnej siły i wolności. Dziś, gdy patrzę na planowane trasy wędrowek, wiem, że moje przygotowania treningowe są kluczem do tego, by te wyprawy były bezpieczne i satysfakcjonujące. Co najważniejsze – trening pozwolił mi nadal kochać góry i wysoko stawiać poprzeczkę swoim możliwościom.